facet stresuje sie przy mnie

Przy okazji, wyjaśnię Ci, dlaczego, moim zdaniem, wizualizowanie swojego wystąpienia w wersji bardzo pozytywnej i pożądanej nie zdaje egzaminu. Wszystko jednak w swoim czasie. Zanim zapoznasz się ze wszystkimi technikami, pragnę Ci napisać, że w pakiecie z artykułem, na moim kanale Youtube znajdziesz ciekawy film. Stresuję się bardzo przy chłopaku, jak sobie z tym poradzić? Zacznę od tego, że nadal nie wierzę w to, że z nim jestem. Był dla mnie po prostu nieosiągalny a tu nagle los mi go podesłał. Tylko że nie potrafię być w pełni sobą przy nim, denerwuję się żeby nie powiedzieć czegoś głupiego itd. przy tym mam jakąś paranoję Czas na relaks. Dziecko nie może chodzić do szkoły, następnie po powrocie tylko się uczyć. Musi mieć też czas na zresetowanie się i wypoczynek. A więc o jego odstresowanie musicie zadbać Wy, znajdując takie rozrywki, które mu w tym pomogą. Warto więc wyjść wspólnie do aqua parku, lub wybrać się na spacer po lesie czy do kina. Facet może być tak samo skomplikowany jak kobieta, a szczególnie, gdy jest zakochany… Jego mowa ciała jest wtedy niezrozumiała, nie wie, jak się przy Tobie zachować i wysyła dziwne sygnały. Jednym z nich jest jego wzrok. Naprawdę ciężko zrozumieć, dlaczego mężczyzna patrzy w ten, a nie inny sposób. Ale przychodzimy Ci z pomocą! Jak się facet podnieci to ma wzwód. Ale jak jego myśli gdzieś biegną, jak się stresuje, albo jest pod presją, aby mieć wzwód -- wtedy może podniecenie wyparować, zniknąć. Przychodzi facet do koleżanki, i nagle ma wzwód? Nieprawda że nagle -- podniecił się po prostu, tylko Ty tego nie zauważyłaś. T Shirt Frau Mit Grill Sucht Mann Mit Kohle. polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński niemiecki Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. Szczerze mówiąc, stresuje mnie to - tyle niepewności co do mojej przyszłości, zwłaszcza egzaminów końcowych. Um ehrlich zu sein, macht es mich gestresst - so viel Unsicherheit über meine Zukunft, vor allem wegen der Abschlussprüfungen. Czy stresuje mnie to, że kupujesz fajerwerki i planujesz imprezę, choć nie oddano ani jednego głosu? Macht es mich nervös, dass du ein Feuerwerk und eine große Party planst, bevor die Wahl begonnen hat? Stresuje mnie to, że tak dużo mówisz. Stresuje mnie to, jak trzyma pan ten pędzel. Pozostałe wyniki To stresuje ciebie, przez co stresuje mnie, i może to jest powód dla którego nie mamy zdjęcia na którymś ktoś się uśmiecha. Strasznie mnie to stresuje, Tom. Przepraszam. Stresuje mnie ten obrzydliwy reporter. Tut mir leid, aber ich bin einfach so wütend... über diesen schleimigen Reporter. Wystarczająco stresuje mnie powrót, gdzie wszyscy się zastanawiają, czy w śpiączce straciłam funkcje umysłowe. Stresuje mnie, a chcę, żeby mnie polubił. Nieco stresuje mnie fakt, że nie prowadziliśmy wcześniej restauracji z obsługą kelnerską, chcę, by poszło gładko. Das Einzige... das mich etwas nervös macht, weil wir es nicht kennen, ist der flüssige Ablauf des Tischservices. Jestem nieśmiały i stresuje mnie teatr, bo nie wiem, jak sobie poradzę przed widzami. Czy mam mowic, ze pracuje dla poteznego banku inwestycyjnego, a nic nie stresuje mnie bardziej niz reakcja nauczycielki mojej corki? Kiedy spozniamy sie na zabawe w kolku. Okay, ich arbeite für eine riesige Investmentfirma, trotzdem jagt mir nichts so viel Angst ein, wie von einer Kindergärtnerin erwischt zu werden, wenn wir zu spät zum Stuhlkreis erscheinen. Polecam ten produkt każdemu kto się stresuje. Może nie tylko praca cię stresuje. Vielleicht ist es nicht nur der Job, der dir Stress macht. Kiedy skacze z dachów mniej się stresuję. Es ist weniger stressig, wenn er von Hausdächern springt. Mam dysleksję, kiedy się stresuję. Wiem, że praca cię stresuje i macie problemy z Molly... Hör mal, ich weiß, dass du in der Firma gerade Stress hast und du und Molly ein paar Probleme haben. Dopiero zaczął występować i bardzo się tym stresuje. Er begann erst mit den Aufführungen und es ist sehr stressig für ihn. Stresuję się na cmentarzu, więc szukam pomocy. Stresuję się, bo film kiepsko idzie. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 226. Pasujących: 4. Czas odpowiedzi: 507 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200 26 Sie 2019, Pon 11:22, PID: 803428 Jak przestac stresowac sie zyciem na przod, tym co moze sie wydarzyc? Jade na poczatku wrzesnia za granice z chlopakiem troche zarobic na lepszy standard zycia i juz od paru tygodni zle sypuam po nocach Za kazdym razem jak rano sie przebudzam,moja pierwsza mysli to "nic mi sie nie uda" i momentalnie zalewam sie potem. Tak codziennie od paru tygodni. Boje sie, ze w zyciu bede robakiem, ze nie uda mi sie doslownie nic, nawet rodziny zalozyc. Razem z chlooakiem jestesmy z tych osob co to musza zaczynac zycie od zera. Nikt nam nc nie da jak niektorym, nie dostaniemy dzialki, domu czy samochodu, na wszystko musimy zarobic sami. Przerazaja mjie ceny tego wszystkiego, ze jak nie zarobie bo sie nie uda i nie bede moec gdzoe mieszkac to nie zaloze rodziny nawet. A dla mnie to ppdstawa normalnosci. W sensie nie posiadanie rodziny, bo wiem, ze sa tacy co nie chca, mi chodsi o sytuacje, ze jak czlowiek chce to moze ta rodzine poaiadac. Duzo moich kolezanek ma dzieci, njiektore sa mlodsze ode mnie. Maja bo podostawaly na sluby czy usamodzielnienie sie domy lub mieszkania od rodzicow, maja latwiejszy start. Ja tymczasem mam 25 lat i mieszkam na pokoju z ludzmi bo na nic innego nas nie stac z chlopakiekm. Boje sie, ze jak juz sie dorobiny czego to bede na tyle zaaawansowana wiekowo, ze dziecka miec nie bedziemy mogli. To bedzie moja porazka. Sama swiadomosc, ze jestem na tyle nisko w drabinie spolecznej, ze podstawowa fizjologiczna czynnosc jak ciaza jest dla mnie nierealna. Dodam, ze mam silny kompleks bycia gorsza. Zawsze tak bylo, teraz przeklada sie to na dobrostan finansowy. Boje sie, ze mimo proby zmian nic z tego nie bedzie i znowu pozostane z niczym. cos zmienic ale boje. Boje sie, ze trafie dp jakiejs zatechlej nory z narkusami i pijakami, ze i tam nic nie zarobie bo koszty zycia mnie zjedza, ze tam to dopiero sob8e uswiadomie jakim to robakiem nie jestem, zs tak zyje.... Takie mysli mam ostatnio caly czas. Jutro mam wizytr u psychoatry i moje pytanie-czy leki pomoga mi na Czy sa wgl leki na takie umartwianie sie? Karol1991 Zarejestrowany(a) 26 Sie 2019, Pon 12:17, PID: 803431 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Sie 2019, Pon 12:19 przez Karol1991.) Mam podobnie, tez boje sie tego co nadejdzie... Ale czasem pomaga mi myslenie ze i tak umre, wiec jakies tam podejmowanie sie czegos nowego moze cos dac lub nie, ale to nie jest az takie wazne : ) Pewno zarobicie sobie hajs i bedziecie zadowoleni i bedzie fajnie. Do jakiego kraju sie wybieracie? : ) Agnostyk1976Niemcy Zarejestrowany(a) 26 Sie 2019, Pon 12:30, PID: 803432 Na pesymizm lekow chyba nie ma. Powinnas nauczys sie myslec pozytywnie. Jestem przekonany ze kazdy moze nauczyc sie byc optymista, ale trzeba tego chciec... Nie wszyscy to potrafia zrozumiec. Jak tu tak sobie czytam co inni pisza to smialo moge stwierdzic ze wiekszasc to po prostu pesymisci....Zajmij sie tym tematem, zacznij dzialac a zycie ci sie odplaci... Taki bardzo znany przyklad. Czy szklanka dla kogos jest pol pusta czy pol pelna? Obie oceny sa prawidlowo, to tylko rozne perspektywy. Ale reakcja czlowieka na optymistyczne myslenie jest takie ze dodaje mu energi, a pesymizm podcina mu skrzydla. Wkleje taka krotka opowiesc od kogos innego, ladnie jest to tam wytlumaczone.... Historia, którą przeczytasz nie jest związana z marketingiem; nie skupia się na negocjacjach biznesowych czy samej sprzedaży. To opowieść, która dotyczy nieco innego zestawu umiejętności, które w świecie biznesu również pełnią ważną funkcję. Są to umiejętności dostrzegania okazji i wykorzystywania szans. Cenię historyjki, nawet jeśli są zmyślone, które niosą ze sobą jakieś głębsze przesłanie lub pozostawiają czytelnika z wartościową myślą na sam koniec, nad którą można się zastanowić i wyciągnąć coś dobrego dla siebie. Oto jedna z nich. Buty! Klapki! Sandały! Historia sprzedawców butów Pewna firma produkująca obuwie planowała w najbliższym czasie poszerzyć obszar działalności i wprowadzić swoje wyroby na dotąd nieznane, egzotyczne rynki. W pierwszej kolejności postanowiono sprawdzić, czy warto eksportować swoje produkty na tereny Afryki. Wybrano dwóch handlowców, którzy uzyskiwali ponadprzeciętne wyniki sprzedaży i wysłano ich we wskazane regiony, aby sprawdzono tkwiący tam potencjał. Po dotarciu na miejsce każdy z handlowców rozpoczął samodzielną pracę. Przez następne dni analizowano rynek, poznawano mieszkańców, ich tradycję i kulturę. Zaciekawiony prezes firmy – po niecałym tygodniu – skontaktował się ze sprzedawcami prosząc o przedstawienie wstępnych spostrzeżeń. Podczas rozmowy z pierwszym z nich, usłyszał: „Szefie! Można sobie odpuścić tę cholerną Afrykę! Pomyślcie nad eksportem w inne miejsca na świecie bo tutaj nikt w butach nie chodzi. Każdy boso po+! Kontynuowanie prac nie ma najmniejszego sensu. Wracam w najbliższym terminie do naszej siedziby.” Dobry nastrój prezesa szybko wygasł, a entuzjastyczny wyraz twarzy zamienił się w dostrzegalne poirytowanie. Po kilku niespokojnych minutach i próbie ponownego zebrania myśli, prezes znów chwycił telefon w rękę, wybierając numer do drugiego pracownika. Monotonne sygnały połączenia zostały przerwane przez ogłuszający krzyk radości drugiego z pracowników – „Szefie, rewelacja!”. Zaciekawiony prezes prosi o szczegóły. „Pan posłucha tego! Trafiliśmy na żyłę złota! Afryka to istny raj dla naszej branży, bo tu nikt nie ma butów! Niech firma na prędkości organizuje transport i wysyła przynajmniej kilka kontenerów butów. Spokojnie sprzedamy wszystko!” Gdzie dwóch sprzedawców, tam dwa punkty odniesienia Tam gdzie jedni widzą przeszkodę, drudzy widzą okazję. To myśl przewodnia i esencja powyższej opowieści. W biznesie, jednym z kluczowych elementów (choć jest ich wiele) jest umiejętność dostrzegania okazji i wykorzystywania jej. Sama historia jest fikcją i nigdy nie zdarzyła się w rzeczywistości. 26 Sie 2019, Pon 13:42, PID: 803438 Leki są na lęk uogólniony (coś w tym rodzaju opisujesz). Można spróbować, jeśli lekarz uzna za stosowne. @Ciasteczko, pod stwierdzeniem, że życie mnie stresuje, też bym się podpisał. I raczej nie będę realizował takiej typowej roli życiowej osób w moim wieku. Fajnie by znaleźć jakieś wartości, coś czemu można się poświęcić. Nie musi to być mainstream. Wiem, że lęk czasem sprawia, że jedyne, na co mamy siłę, to walka o przeżycie. Współczuję, ale jednocześnie wierzę, że ze wsparciem chłopaka jakoś dacie radę i przyjdzie czas na trochę satysfakcji. argo Zarejestrowany(a) 26 Sie 2019, Pon 16:01, PID: 803444 też mam skłonności do takiego katastroficznego myślenia o przyszłości (pewnie jak większość osób tutaj). jak jeszcze brałam antydepresanty to tłumiły one trochę negatywne emocje i lęki, może warto spróbować. teraz jak widzę, że zaczyna się u mnie taka negatywna spirala to najbardziej pomagają dwie rzeczy:odwrócenie swojej uwagi od katastrofalnych myśli przez skupianie się na tym co jest tu i teraz, najlepiej na jakichś praktycznych czynnościach - np. przed stresującym wyjazdem zamiast rozmyślać o tym, co będzie na miejscu, staram się zająć pakowaniem, planowaniem itd. docenienie tego co mam - zawsze będzie ktoś, kto ma ode mnie łatwiej w życiu i zawsze będzie ktoś kto ma dużo trudniej, nie mogę tego zmienić. staram się więc znaleźć rzeczy, za które jestem wdzięczna (mogą być te ważne, jak i te bardzo błahe). w twoim przypadku możesz pomyśleć np. o tym, że masz chłopaka, który jest przy tobie i nie musisz wyjeżdżać za granicę sama 26 Sie 2019, Pon 19:35, PID: 803458 (26 Sie 2019, Pon 16:01)argo napisał(a): docenienie tego co mam - zawsze będzie ktoś, kto ma ode mnie łatwiej w życiu i zawsze będzie ktoś kto ma dużo trudniej Co ja mam co inni mają ode mnie gorsze? z+ życie. Agnostyk1976Niemcy Zarejestrowany(a) 26 Sie 2019, Pon 20:08, PID: 803462 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Sie 2019, Pon 20:16 przez Agnostyk1976Niemcy.) (26 Sie 2019, Pon 19:35)L1sek napisał(a): (26 Sie 2019, Pon 16:01)argo napisał(a): docenienie tego co mam - zawsze będzie ktoś, kto ma ode mnie łatwiej w życiu i zawsze będzie ktoś kto ma dużo trudniej Co ja mam co inni mają ode mnie gorsze? z+ życie. Masz mlodosc ktorej nie doceniasz. Sa ludzie na tym swiecie co by oddali fortune za to by miec twoje zycie i zdrowie. (26 Sie 2019, Pon 16:01)argo napisał(a): też mam skłonności do takiego katastroficznego myślenia o przyszłości (pewnie jak większość osób tutaj). jak jeszcze brałam antydepresanty to tłumiły one trochę negatywne emocje i lęki, może warto spróbować. teraz jak widzę, że zaczyna się u mnie taka negatywna spirala to najbardziej pomagają dwie rzeczy: odwrócenie swojej uwagi od katastrofalnych myśli przez skupianie się na tym co jest tu i teraz, najlepiej na jakichś praktycznych czynnościach - np. przed stresującym wyjazdem zamiast rozmyślać o tym, co będzie na miejscu, staram się zająć pakowaniem, planowaniem itd. docenienie tego co mam - zawsze będzie ktoś, kto ma ode mnie łatwiej w życiu i zawsze będzie ktoś kto ma dużo trudniej, nie mogę tego zmienić. staram się więc znaleźć rzeczy, za które jestem wdzięczna (mogą być te ważne, jak i te bardzo błahe). w twoim przypadku możesz pomyśleć np. o tym, że masz chłopaka, który jest przy tobie i nie musisz wyjeżdżać za granicę sama Otusz to, poruszylas dwa bardzo wazne bodzce, ten drugi to pozytywne myslenia a co za tym idzie to optymizm. Ten pierwszy to uwaznosc ktora mozna lub pewni ludzie powinni cwiczyc. Wkleje tu kawalek z strony na ktora podam ponizej linka... [size=large]Mindfulness - cele treningu uważności[/size] [size=large]Człowiek w swoim życiu często tkwi w tym, co było, minęło, roztrząsa niepomyślne wydarzenia z przeszłości lub wybiega w przyszłość, zamartwiając się o nią. W ten sposób zupełnie zapomina o teraźniejszości, a dodatkowo dochodzi do zaburzenia wewnętrznej równowagi emocjonalnej, a co za tym idzie - do rozwoju zaburzeń lękowych, a nawet depresyjnych. Aby temu zapobiec, należy wprowadzić umysł w stan najwyższego skupienia.[/size] [size=large]Dzięki treningowi uważności można osiągnąć równowagę emocjonalną, nauczyć się sztuki koncentracji i relaksu, oraz tego, jak radzić sobie ze stresem, jak zmniejszyć napięcie nerwowe, wypracować w sobie umiejętność uspokajania się, kiedy pojawiają się gniew lub zdenerwowanie. Trening uważności uczy czerpać energię z życia, cieszyć się z prostych, nawet najbardziej banalnych rzeczy, jakie przynosi ze sobą każda chwila. Dzięki treningowi uważności można się nauczyć prowadzić spokojne życie, w harmonii z innymi ludźmi i ze środowiskiem. Sam sie tym lub czyms podobnym zajmowalem i naprawde polecam....[/size] argo Zarejestrowany(a) 26 Sie 2019, Pon 20:37, PID: 803468 @L1sek‍ oj tam, coś się zawsze znajdzie. mi chodzi nawet o takie zupełne głupoty. że obejrzałam fajny film albo że ciastka są dobre i mogę je jeść. dosłownie cokolwiek. Agnostyk1976Niemcy Zarejestrowany(a) 26 Sie 2019, Pon 20:57, PID: 803473 (26 Sie 2019, Pon 20:37)argo napisał(a): @L1sek‍ oj tam, coś się zawsze znajdzie. mi chodzi nawet o takie zupełne głupoty. że obejrzałam fajny film albo że ciastka są dobre i mogę je jeść. dosłownie plus sie liczy, tak jak odwrotnie kazdy minus cos w czlowieku powoduje. Pierwsza trucizna dla czlowieka to negatywne mysli. Dlatego tym ktorzy maja z tym problem, proponuje zamienic kazda negatywne mysl na pozytywna. Z czasem jest to coraz prostrze... 26 Sie 2019, Pon 21:00, PID: 803474 Tak w żartach to napisałem. Ciasteczko Na przerwie 26 Sie 2019, Pon 22:38, PID: 803485 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26 Sie 2019, Pon 22:51 przez Ciasteczko.) (26 Sie 2019, Pon 12:17)Karol1991 napisał(a): Mam podobnie, tez boje sie tego co nadejdzie... Ale czasem pomaga mi myslenie ze i tak umre, wiec jakies tam podejmowanie sie czegos nowego moze cos dac lub nie, ale to nie jest az takie wazne : ) Pewno zarobicie sobie hajs i bedziecie zadowoleni i bedzie fajnie. Do jakiego kraju sie wybieracie? : ) Mi tez to czasem pomaga. Pomaga mi tez jak mysle sobie o kosmosie, o tym jakoe to wszystko jest niewazne w perspektywie wszechswiata. A czasem jak sobie mysle, ze wszechswiat jest nieskonczony (wedlug niektorych teorii moze tak byc), to znaczy, ze znajsuje sie w nim doslownie wszystko, a wiec rowniez moj sobowtor, ktory byc moze ma zarabiste zycie. Jedziemy do Niemiec. A ty znalazles juz jakas robote? Bo cos ostatnio szukales tam u siebie. (26 Sie 2019, Pon 12:30)Agnostyk1976Niemcy napisał(a): Na pesymizm lekow chyba nie ma. Powinnas nauczys sie myslec pozytywnie. Jestem przekonany ze kazdy moze nauczyc sie byc optymista, ale trzeba tego chciec... Nie wszyscy to potrafia zrozumiec. Jak tu tak sobie czytam co inni pisza to smialo moge stwierdzic ze wiekszasc to po prostu pesymisci....Zajmij sie tym tematem, zacznij dzialac a zycie ci sie odplaci... Taki bardzo znany przyklad. Czy szklanka dla kogos jest pol pusta czy pol pelna? Obie oceny sa prawidlowo, to tylko rozne perspektywy. Ale reakcja czlowieka na optymistyczne myslenie jest takie ze dodaje mu energi, a pesymizm podcina mu skrzydla. Wkleje taka krotka opowiesc od kogos innego, ladnie jest to tam wytlumaczone.... Historia, którą przeczytasz nie jest związana z marketingiem; nie skupia się na negocjacjach biznesowych czy samej sprzedaży. To opowieść, która dotyczy nieco innego zestawu umiejętności, które w świecie biznesu również pełnią ważną funkcję. Są to umiejętności dostrzegania okazji i wykorzystywania szans. Cenię historyjki, nawet jeśli są zmyślone, które niosą ze sobą jakieś głębsze przesłanie lub pozostawiają czytelnika z wartościową myślą na sam koniec, nad którą można się zastanowić i wyciągnąć coś dobrego dla siebie. Oto jedna z nich. Buty! Klapki! Sandały! Historia sprzedawców butów Pewna firma produkująca obuwie planowała w najbliższym czasie poszerzyć obszar działalności i wprowadzić swoje wyroby na dotąd nieznane, egzotyczne rynki. W pierwszej kolejności postanowiono sprawdzić, czy warto eksportować swoje produkty na tereny Afryki. Wybrano dwóch handlowców, którzy uzyskiwali ponadprzeciętne wyniki sprzedaży i wysłano ich we wskazane regiony, aby sprawdzono tkwiący tam potencjał. Po dotarciu na miejsce każdy z handlowców rozpoczął samodzielną pracę. Przez następne dni analizowano rynek, poznawano mieszkańców, ich tradycję i kulturę. Zaciekawiony prezes firmy – po niecałym tygodniu – skontaktował się ze sprzedawcami prosząc o przedstawienie wstępnych spostrzeżeń. Podczas rozmowy z pierwszym z nich, usłyszał: „Szefie! Można sobie odpuścić tę cholerną Afrykę! Pomyślcie nad eksportem w inne miejsca na świecie bo tutaj nikt w butach nie chodzi. Każdy boso po+! Kontynuowanie prac nie ma najmniejszego sensu. Wracam w najbliższym terminie do naszej siedziby.” Dobry nastrój prezesa szybko wygasł, a entuzjastyczny wyraz twarzy zamienił się w dostrzegalne poirytowanie. Po kilku niespokojnych minutach i próbie ponownego zebrania myśli, prezes znów chwycił telefon w rękę, wybierając numer do drugiego pracownika. Monotonne sygnały połączenia zostały przerwane przez ogłuszający krzyk radości drugiego z pracowników – „Szefie, rewelacja!”. Zaciekawiony prezes prosi o szczegóły. „Pan posłucha tego! Trafiliśmy na żyłę złota! Afryka to istny raj dla naszej branży, bo tu nikt nie ma butów! Niech firma na prędkości organizuje transport i wysyła przynajmniej kilka kontenerów butów. Spokojnie sprzedamy wszystko!” Gdzie dwóch sprzedawców, tam dwa punkty odniesienia Tam gdzie jedni widzą przeszkodę, drudzy widzą okazję. To myśl przewodnia i esencja powyższej opowieści. W biznesie, jednym z kluczowych elementów (choć jest ich wiele) jest umiejętność dostrzegania okazji i wykorzystywania jej. Sama historia jest fikcją i nigdy nie zdarzyła się w rzeczywistości. Mi optymizm nic nie daje. Mislam sytuacje, kiedy bylam czys podjarana i nastawialo mnie to pozytywnie, a potem zderzenie z rzeczywistoscis wszystko weryfikowalo. Tal bylo w przypadku studiow. Poszlam na kierunek, ktory mnie jaral naprawde bylam szczesliwa, ze tam ide, do miasta nawet wczesniej sie przeprowadzilam. Niby tsk fajnje, kolorowo, a i tak 3 miesiace pozniej wyladowalam na izbie przyjec w samo nastawienie nie pomaga bez lekow,.bo ja od dziecka bardzo zle znosze wszelkie zmiany zyciowe, jestem osoba zupelnie nieelastyczna. (26 Sie 2019, Pon 13:42)Żółwik napisał(a): Leki są na lęk uogólniony (coś w tym rodzaju opisujesz). Można spróbować, jeśli lekarz uzna za stosowne. @Ciasteczko, pod stwierdzeniem, że życie mnie stresuje, też bym się podpisał. I raczej nie będę realizował takiej typowej roli życiowej osób w moim wieku. Fajnie by znaleźć jakieś wartości, coś czemu można się poświęcić. Nie musi to być mainstream. Wiem, że lęk czasem sprawia, że jedyne, na co mamy siłę, to walka o przeżycie. Współczuję, ale jednocześnie wierzę, że ze wsparciem chłopaka jakoś dacie radę i przyjdzie czas na trochę satysfakcji. Ja nie mowoe, ze ja na 100% bede realizowac taki najczestszy scenariusz, ale fajnie byloby miec wybor. Jesli nie zdecyduje sie na dziecko to chce dlatego, ze taka byla moja decyzja, a nie dlatego, ze jestem takim dnem, ze na utrzymanie rodziny stac mnie noe bedzie. Ja ostatnio nie mam zadnych wartosco, jestem wrogo nastawiona do siebie i swiata. I dziekuje za wiare w nas, moj chlopak rowniez sie tym wszystkom stresuje. (26 Sie 2019, Pon 16:01)argo napisał(a): też mam skłonności do takiego katastroficznego myślenia o przyszłości (pewnie jak większość osób tutaj). jak jeszcze brałam antydepresanty to tłumiły one trochę negatywne emocje i lęki, może warto spróbować. teraz jak widzę, że zaczyna się u mnie taka negatywna spirala to najbardziej pomagają dwie rzeczy: odwrócenie swojej uwagi od katastrofalnych myśli przez skupianie się na tym co jest tu i teraz, najlepiej na jakichś praktycznych czynnościach - np. przed stresującym wyjazdem zamiast rozmyślać o tym, co będzie na miejscu, staram się zająć pakowaniem, planowaniem itd. docenienie tego co mam - zawsze będzie ktoś, kto ma ode mnie łatwiej w życiu i zawsze będzie ktoś kto ma dużo trudniej, nie mogę tego zmienić. staram się więc znaleźć rzeczy, za które jestem wdzięczna (mogą być te ważne, jak i te bardzo błahe). w twoim przypadku możesz pomyśleć np. o tym, że masz chłopaka, który jest przy tobie i nie musisz wyjeżdżać za granicę sama Skupianie skd na pracy troche pomaga. Zauwazylam tez, ze w obecnosci partnera jest normalnie. Mysli pojawiaja sie zawzze jak jestem sama, nie daja mi wtesy spokoju. A doceniac tego cl mam nie potrafie, nawet chlopak mi to wypomina. Ja po prostu noe jestem zadowolona ze swojego zycia, a tak calkoem serio to chuba nie jestsm zadowolona z zycia wgl i pewnie nestem tym typem charakteru co zawsze marudzi. 27 Sie 2019, Wto 6:04, PID: 803489 (26 Sie 2019, Pon 22:38)Ciasteczko napisał(a): Ja nie mowoe, ze ja na 100% bede realizowac taki najczestszy scenariusz, ale fajnie byloby miec wybor. Jesli nie zdecyduje sie na dziecko to chce dlatego, ze taka byla moja decyzja, a nie dlatego, ze jestem takim dnem, ze na utrzymanie rodziny stac mnie noe potrzebujesz mieć podejście "dałabym radę, ale świadomie rezygnuję"? Rezygnowanie z czegoś z powodu obiektywnego przekonania, że się temu nie podoła, nie jest czymś niestosownym. To wyraz dojrzałości. Ciasteczko Na przerwie 27 Sie 2019, Wto 11:53, PID: 803494 (27 Sie 2019, Wto 6:04)Żółwik napisał(a): (26 Sie 2019, Pon 22:38)Ciasteczko napisał(a): Ja nie mowoe, ze ja na 100% bede realizowac taki najczestszy scenariusz, ale fajnie byloby miec wybor. Jesli nie zdecyduje sie na dziecko to chce dlatego, ze taka byla moja decyzja, a nie dlatego, ze jestem takim dnem, ze na utrzymanie rodziny stac mnie noe potrzebujesz mieć podejście "dałabym radę, ale świadomie rezygnuję"? Rezygnowanie z czegoś z powodu obiektywnego przekonania, że się temu nie podoła, nie jest czymś niestosownym. To wyraz dojrzałości. No jest to wyraz dojrzalosci, dlatego na dziecko na pewno sie nie zdecyduje, jesli moja,sytuacja materialna mi nie pozwoli na to, nie ma nawet takiej opcji. Ale tak, bede sie z tego powodu czuc koszmarnie, jak przegryw zyciowy bo w koncu nie mowimy o villi z basenen czy lambo w garazu i innych dobrach luksusowych, na ktore mnie nie stac tylko o zjawisku fizjologicznym i tak naturalnyn, ze niemal kazdy moze sobie na nie pozwolic. To juz byle robak ma swoja jame w ziemi (czy gdzie tam spia robaki) i moze spokojnie wydawac na swiat potomstwo. Nie czul byys sie zle z tym, ze np. wszyscy wokol maja samochody, jakies graty ale zawsze i nawrt osoby po podstawowkach jezdza, a Ciebie zwyczajnie na nic nie stac? 27 Sie 2019, Wto 12:50, PID: 803496 (27 Sie 2019, Wto 11:53)Ciasteczko napisał(a): Nie czul byys sie zle z tym, ze np. wszyscy wokol maja samochody, jakies graty ale zawsze i nawrt osoby po podstawowkach jezdza, a Ciebie zwyczajnie na nic nie stac?To dla mnie abstrakcja, bo i tak nie mam prawa jazdy. Ale owszem, czuję się źle, gdy zdaję sobie sprawę, że inni ludzie mają życie, którego kiedyś chciałbym skosztować. Np. potrafią utrzymywać przyjaźnie czy wyjechać w gronie znajomych na odpoczynek. Dziecko to oprócz fizjologii odpowiedzialność i trud wychowania. Potencjalne poczucie spełnienia rodzicielskiego lub zawodu. Spełnienie "wyższych" potrzeb można też sprowadzić do fizjologii, ale można potraktować metafizycznie. Ciasteczko Na przerwie 27 Sie 2019, Wto 13:37, PID: 803506 (27 Sie 2019, Wto 12:50)Żółwik napisał(a): (27 Sie 2019, Wto 11:53)Ciasteczko napisał(a): Nie czul byys sie zle z tym, ze np. wszyscy wokol maja samochody, jakies graty ale zawsze i nawrt osoby po podstawowkach jezdza, a Ciebie zwyczajnie na nic nie stac?To dla mnie abstrakcja, bo i tak nie mam prawa jazdy. Ale owszem, czuję się źle, gdy zdaję sobie sprawę, że inni ludzie mają życie, którego kiedyś chciałbym skosztować. Np. potrafią utrzymywać przyjaźnie czy wyjechać w gronie znajomych na odpoczynek. Dziecko to oprócz fizjologii odpowiedzialność i trud wychowania. Potencjalne poczucie spełnienia rodzicielskiego lub zawodu. Spełnienie "wyższych" potrzeb można też sprowadzić do fizjologii, ale można potraktować metafizycznie. Ja też nie mam prawka, ale podałam to jako przykład. Są pewne rzeczy/zjawiska/realcje, które sa dostępne praktycznie dla każdego i nie będę się tutaj czarować, jest w mi wstyd i czuję się gorsza jak nie mogę pozwolić sobie na coś, co jest społecznie powszechne. Taki przykład, mam w robcie dziewczynę, która ma dziecko. Laska mieszka z chłopakiem, mają własne mieszkanie, bo chłop dostał w spadku, chcą je sprzedać i kupić dom. Dodam, że laska skończyła tylko podstawówkę i jest parę lat młodsza ode mnie. A już ma własne lokum. Nie musi gnieździć się z klitce z 5 innym osobami tak, jak ja mam teraz ; / Ma praktycznie życie ułożone (powiedzmy, chodzi mi o najważniejsze kwestie jak dom czy samochód). Ja mam 25 lat, domy czy tam mieszkania nie kosztują kilku ani nawet kilkudziesięciu tysięcy, tylko kilkaset. Skąd mam wziąć na to pieniądze? Dostanie kredytu też nie jest wcale takie proste. Mój chłopak ma umowę na czas określony, zarabia 2500 na rękę, był się pytać z ciekawości w banku to mu odmówili. Rzeczywistość jest taka, że większość ludzi ma lokum albo z kredytu jak już się uda, albo dostają od starych. W ciemnej dup*e są ci,którzy nie mają takiego szczęścia (mało to osób w wieku 40+ kiśnie się na wynajmie nawet z własnymi dziećmi? Moja siostra tak żyła, u mojego faceta w robocie połowa ludzi też tak żyje). Już naet ostatnio słyszymy z chłopem od naszych bliskich, jak to cięzko w życiu będziemy mieć, mi siostra się ostatnio przyznała, że boi się o mnie najbardziej w rodzinie, bo reszta jej dzieci będzie mieć łatwiej (syn dostał "posadkę" w firmie ojca za granicą, jedna córka za oceanem studiuje i ma ułożonego partnera, druga córka ma chłopaka z własnym domem i samochodem, bo dostał od rodziców). Takie są realia i sorry ale pisanie tutaj, żeby myśleć pozytywnie jest po prostu śmieszne i nieżyciowe. Ja wiecznie młoda nie będę, gdybym miała jako kobieta te możliwość, że na założenie rodziny mogę sobie pozwolić do późnej starości to bym nie spinała tak pośladów. Niestety fakty sa okrutne, dodam, ze mój facet równiez może być bezpłodny, miał w późnym dzieciństwie operację jąder (wnętrostwo) i sam lekarz mu powiedział, że to nie jest pewne ale istnieje szansa, że nie będzie mógł mieć dzieci.... Pisanie w takim przypadku tekstów o pozytywnym myśleniu wywołuje uśmiech politowania. Trzeba sobie zdać sprawę, że niektórzy mają gorzej i tyle. Wiem, że trzeba się z tym też pogodzić (ja nie potrafię ale to inna kwestia) ale po co dewaluować cudze uczucia? Mam się uśmiechać od ucha do ucha nawet wtedy, gdy (nie daj boże ) będę miala lat 35 i nadal będę wynajmować pokój z 3 studentów? Przecież to jest śmieszne. 27 Sie 2019, Wto 14:42, PID: 803512 Moze i udawanie ze nie ma problemu jesli jest nie jest jakims super wyjsciem. Natomiast Twoje nastawienie dalekie jest od jakiegos w miare racjonalnego. Ciagle piszesz jak to inni wokol Ciebie dostaja w spadku mieszkania albo samochod albo chociaz posade i jacy Wy z chlopamiem jestescie poszkodowani przez los ze zadne z Was nie ma co po kim odziedziczyc. Tylko ze w takiej sytuaji jest znacznie wieksza czesc mlodych ludzi i niestety chcac nie chcac sami sie jakos dorabiaja a nie zwalaja wszystkiego na los i na to ze inni cos dostali, a oni nie. Agnostyk1976Niemcy Zarejestrowany(a) 27 Sie 2019, Wto 15:44, PID: 803515 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Sie 2019, Wto 15:47 przez Agnostyk1976Niemcy.) (27 Sie 2019, Wto 13:37)Ciasteczko napisał(a): (27 Sie 2019, Wto 12:50)Żółwik napisał(a): (27 Sie 2019, Wto 11:53)Ciasteczko napisał(a): Nie czul byys sie zle z tym, ze np. wszyscy wokol maja samochody, jakies graty ale zawsze i nawrt osoby po podstawowkach jezdza, a Ciebie zwyczajnie na nic nie stac?To dla mnie abstrakcja, bo i tak nie mam prawa jazdy. Ale owszem, czuję się źle, gdy zdaję sobie sprawę, że inni ludzie mają życie, którego kiedyś chciałbym skosztować. Np. potrafią utrzymywać przyjaźnie czy wyjechać w gronie znajomych na odpoczynek. Dziecko to oprócz fizjologii odpowiedzialność i trud wychowania. Potencjalne poczucie spełnienia rodzicielskiego lub zawodu. Spełnienie "wyższych" potrzeb można też sprowadzić do fizjologii, ale można potraktować metafizycznie. Ja też nie mam prawka, ale podałam to jako przykład. Są pewne rzeczy/zjawiska/realcje, które sa dostępne praktycznie dla każdego i nie będę się tutaj czarować, jest w mi wstyd i czuję się gorsza jak nie mogę pozwolić sobie na coś, co jest społecznie powszechne. Taki przykład, mam w robcie dziewczynę, która ma dziecko. Laska mieszka z chłopakiem, mają własne mieszkanie, bo chłop dostał w spadku, chcą je sprzedać i kupić dom. Dodam, że laska skończyła tylko podstawówkę i jest parę lat młodsza ode mnie. A już ma własne lokum. Nie musi gnieździć się z klitce z 5 innym osobami tak, jak ja mam teraz ; / Ma praktycznie życie ułożone (powiedzmy, chodzi mi o najważniejsze kwestie jak dom czy samochód). Ja mam 25 lat, domy czy tam mieszkania nie kosztują kilku ani nawet kilkudziesięciu tysięcy, tylko kilkaset. Skąd mam wziąć na to pieniądze? Dostanie kredytu też nie jest wcale takie proste. Mój chłopak ma umowę na czas określony, zarabia 2500 na rękę, był się pytać z ciekawości w banku to mu odmówili. Rzeczywistość jest taka, że większość ludzi ma lokum albo z kredytu jak już się uda, albo dostają od starych. W ciemnej dup*e są ci,którzy nie mają takiego szczęścia (mało to osób w wieku 40+ kiśnie się na wynajmie nawet z własnymi dziećmi? Moja siostra tak żyła, u mojego faceta w robocie połowa ludzi też tak żyje). Już naet ostatnio słyszymy z chłopem od naszych bliskich, jak to cięzko w życiu będziemy mieć, mi siostra się ostatnio przyznała, że boi się o mnie najbardziej w rodzinie, bo reszta jej dzieci będzie mieć łatwiej (syn dostał "posadkę" w firmie ojca za granicą, jedna córka za oceanem studiuje i ma ułożonego partnera, druga córka ma chłopaka z własnym domem i samochodem, bo dostał od rodziców). Takie są realia i sorry ale pisanie tutaj, żeby myśleć pozytywnie jest po prostu śmieszne i nieżyciowe. Ja wiecznie młoda nie będę, gdybym miała jako kobieta te możliwość, że na założenie rodziny mogę sobie pozwolić do późnej starości to bym nie spinała tak pośladów. Niestety fakty sa okrutne, dodam, ze mój facet równiez może być bezpłodny, miał w późnym dzieciństwie operację jąder (wnętrostwo) i sam lekarz mu powiedział, że to nie jest pewne ale istnieje szansa, że nie będzie mógł mieć dzieci.... Pisanie w takim przypadku tekstów o pozytywnym myśleniu wywołuje uśmiech politowania. Trzeba sobie zdać sprawę, że niektórzy mają gorzej i tyle. Wiem, że trzeba się z tym też pogodzić (ja nie potrafię ale to inna kwestia) ale po co dewaluować cudze uczucia? Mam się uśmiechać od ucha do ucha nawet wtedy, gdy (nie daj boże ) będę miala lat 35 i nadal będę wynajmować pokój z 3 studentów? Przecież to jest śmieszne. ----------------------------------------------------------------------------- Proponuje zobaczyc ten film na dole, a potem mozemy dalej tutaj wszyscy dyskutowac na ten temat ktory zostal przez ciebie poruszony. A jest to jak najbardziej wazny temat i to nie tylko dla ciebie... A sam film pokazuje inna perspektywe, jak mozna sobie radzic w zyciu zaczynajac od zera. Czego nauczyli mnie najlepsi przedsiębiorcy świata? Ciasteczko Na przerwie 27 Sie 2019, Wto 16:05, PID: 803516 (27 Sie 2019, Wto 14:42)Szinuja napisał(a): Moze i udawanie ze nie ma problemu jesli jest nie jest jakims super wyjsciem. Natomiast Twoje nastawienie dalekie jest od jakiegos w miare racjonalnego. Ciagle piszesz jak to inni wokol Ciebie dostaja w spadku mieszkania albo samochod albo chociaz posade i jacy Wy z chlopamiem jestescie poszkodowani przez los ze zadne z Was nie ma co po kim odziedziczyc. Tylko ze w takiej sytuaji jest znacznie wieksza czesc mlodych ludzi i niestety chcac nie chcac sami sie jakos dorabiaja a nie zwalaja wszystkiego na los i na to ze inni cos dostali, a oni nie. Czyli rozumiem, ze mam sie zamknac i cieszyc z tego co mam i pod absolutnie zadnym pozorem nie mowic co mnie boli? Wiesz, dla mnoe problemy niektorych osob tutaj tez moga wydawac sie blahe ale czy ja komus piszr, ze na sie ogarnac albo zaczac pozytywnie myslec jak boi sir isc do pracy czy zagadac do dziewczyny? Chyba forum po to jest, zeby pisac co czlowieka boli i otrzymac wsparcie. Nie licze na to, ze ktos za mnie sprawe rozwiaze, zreszta sama przeciez w swoim zyciu nie siedze na dup*e, mam wyksztalcenie, znam jezyki, ucze sie nowych, wyjezdzam, zmieniam cos, nie moge napisac, ze jest mi o prostu ciezko i stiwerdzic faktu, ze boli mnie (bo tak, boli i nie bede udawac, ze jest inaczej) taka niesparwiedliwosc? Skad wiesz, ze inni nie zwalaja? Bo ty tak myslisz? Masa ludzi jest rozgoryczona tym i nie gadaj mi prosze, ze ja marudze, a inni nie bo to nieprawda. Kra_Kra Zarejestrowany(a) 27 Sie 2019, Wto 16:57, PID: 803519 Dokładnie... Jeśli mamy nie narzekać, bo inni nie mają lepiej, to może od razu zamknijmy całe forum, bo dzieci w Afryce umierają z głodu. 27 Sie 2019, Wto 18:31, PID: 803532 (27 Sie 2019, Wto 16:05)Ciasteczko napisał(a): Czyli rozumiem, ze mam sie zamknac i cieszyc z tego co mam i pod absolutnie zadnym pozorem nie mowic co mnie boli?Alez ja Ci wcale nie pisalam ze masz myslec pozytywnie i nie narzekac. Jak sama zauwazylas masa ludzi tutaj narzeka i nigdy nikomu nie napisalam ze to cos zlego, ze przesadzaja, a nieraz dawalam rady i staralam sie pomoc . I tak, zdaje sobie sprawe ze to co dla mnie moze nie byc problemem dla kogos innego moze byc problemem nie do przeskoczenia i nie bagatelizuje czyjegos problemu. Natomiast Tobie napisalam to co napisalam bo szczerze mowiac wkurza mnie juz Twoja roszczeniowa postawa. Napisalas nie jednego posta wyzalajac sie i ubolewajac nad tym ze inni dostali a Ty nie. Ludzie Ci tu na to odpowiadaja wyrazajac swoje zdanie, starajac sie dac jakies rady ale z tego co widze to Ty nie dosc ze po raz enty piszesz w sposob roszczeniowy jedno i to samo , to jeszcze do tego atakujesz osoby z ktorymi radami sie nie zgadzasz. No i co z tego ze Ty jestes wyksztalcona, znasz trylion roznych jezykow i nie wiem co tam jeszcze i nic nie dostalas, a ktos inny jest po podstawowce i o zgrozo jakims prawem dostal mieszkanie po kims. Takie jest zycie. Ciasteczko Na przerwie 27 Sie 2019, Wto 19:16, PID: 803535 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Sie 2019, Wto 19:55 przez Żółwik.) (27 Sie 2019, Wto 18:31)Szinuja napisał(a): (27 Sie 2019, Wto 16:05)Ciasteczko napisał(a): Czyli rozumiem, ze mam sie zamknac i cieszyc z tego co mam i pod absolutnie zadnym pozorem nie mowic co mnie boli?Alez ja Ci wcale nie pisalam ze masz myslec pozytywnie i nie narzekac. Jak sama zauwazylas masa ludzi tutaj narzeka i nigdy nikomu nie napisalam ze to cos zlego, ze przesadzaja, a nieraz dawalam rady i staralam sie pomoc . I tak, zdaje sobie sprawe ze to co dla mnie moze nie byc problemem dla kogos innego moze byc problemem nie do przeskoczenia i nie bagatelizuje czyjegos problemu. Natomiast Tobie napisalam to co napisalam bo szczerze mowiac wkurza mnie juz Twoja roszczeniowa postawa. Napisalas nie jednego posta wyzalajac sie i ubolewajac nad tym ze inni dostali a Ty nie. Ludzie Ci tu na to odpowiadaja wyrazajac swoje zdanie, starajac sie dac jakies rady ale z tego co widze to Ty nie dosc ze po raz enty piszesz w sposob roszczeniowy jedno i to samo , to jeszcze do tego atakujesz osoby z ktorymi radami sie nie zgadzasz. No i co z tego ze Ty jestes wyksztalcona, znasz trylion roznych jezykow i nie wiem co tam jeszcze i nic nie dostalas, a ktos inny jest po podstawowce i o zgrozo jakims prawem dostal mieszkanie po kims. Takie jest zycie. Po pierwsze nikogo nie zaatakowałam, no może poza Tobą. Po drugie, Ciebie wkurza moja roszczeniowa postawa, a na jakiej podstawie to stiwerdzasz? Bo piszę o rzeczach materialnych? Ludzie tutaj po raz enty i enty piszą i żalą się, że nie moga nikogo poznać, że mają do d*py i że sa samotni. Mało komu przemówisz, że jest jak jest i tyle. Dużo osób tu się użala i taka jest prawda ale czepiasz się mnie, bo jakoś ludzie maja ból dupki jak ktoś jest roszczeniowy we względzie finansowym, ale jak ktoś jęczy i marudzi, że nie ma dziewczyny to od razu biedactwo i klepanie po pleckach? Ja biedna nie jestem ale nie dziwię się biednym, że żyją w tych swoich gettach i nie szukają pomocy, bo jak człowiek tylko się odezwie, że mu źle, że ma za mało pieniędzy czy, że go boli niesprawiedliwość to zawsze ktoś się z ryjem rzuci. Jak Cię bolą te posty to ich nie czytaj i tyle. I owszem, drażni mnie, że ludzie po podstawówkach (...) mają lepiej, bo nie po to człowiek stara się i za+ całe życie (nie mówię tutaj o sobie ale ogólnie poruszam temat), żeby nie mieć potem nic. I nie, nie wkurza to tylko mnie i nie tylko ja się użalam, tak robi MASA ludzi, którym w życiu nie wychodzi, nie wmówisz mi,że ktoś promienieje szczęściem i no wgl ma pozytywne opinie o życiu, jeśli ma lat 40 i mieszka z mamusią, bo w życiu sobie nie radzi (a nie z wyboru, bo to inna sprawa). Więcej, znam osobiście osoby, którym w życiu wyszło i musieli na wszystko sami zapracować. Część z tych osób m wlasne firmy albo dobrze zarabia na etacie, a mimo to są sterani życiem, bo wszystko musieli sobie siła wyrwać. Alkoholizm, depresje, zaburzenia lękowe u dorosłych, myślis, że czego to jest skutek? Krytykujesz mnie, że zwyczajnie boję się tak skończyć? Że boję się skończyć jak matka mojego chłopaka, która cale życie zapieprza i płacze dosłownie co noc, a w dzień musi mieć telewizor włączony, bo nie jest w stanie siedzieć w ciszy z własnymi myślami? Uwielbiam taką krytkę jaką ty reprezentujesz. [Zaraz się dowiem pewnie coś w stylu, że to moja wina, że jestem wstrętna i że dobrze mi tak. Napisz o sobie mądralo, przedstaw swoje problemy, tez się "pośmiejemy"....] Sposób dyskusji niedopuszczalny, następnym razem będzie ostrzeżenie. Karol1991 Zarejestrowany(a) 27 Sie 2019, Wto 19:30, PID: 803536 @Ciasteczko To niedaleko jedziecie : ) Ja nadal nie mam pracy.... ale teraz nie jestem bezrobotny 2 lata tylko ok 2 miesiace xD Ciasteczko Na przerwie 27 Sie 2019, Wto 19:36, PID: 803537 (27 Sie 2019, Wto 19:30)Karol1991 napisał(a): @Ciasteczko To niedaleko jedziecie : ) Ja nadal nie mam pracy.... ale teraz nie jestem bezrobotny 2 lata tylko ok 2 miesiace xD No na sam początek przynajmniej w te Niemcy celujemy xd No to faktyczni cięzko musi być w tej Norwegii (tam chyba mieszkasz z tego co pamiętam), ale pracowałeś ostatnio, skoro piszesz, że staż bezrobocia Ci się zmniejszył? W jakie zawody celujesz? Znasz język w miarę czy wcale? Agnostyk1976Niemcy Zarejestrowany(a) 27 Sie 2019, Wto 19:39, PID: 803538 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Sie 2019, Wto 19:47 przez Żółwik.) (...) @Agnostyk1976Niemcy‍, nie wrzucamy takich długich tekstów luźno związanych z tematem. Przez to wątek staje się nieczytelny. 27 Sie 2019, Wto 19:40, PID: 803539 @Ciasteczko, @Szinuja, powstrzymajcie się przed personalnymi atakami. Wystarczy 5 minut towarzystwa pięknej kobiety, by mężczyźnie znacznie skoczył poziom hormonu stresu – kortyzolu. Tak stwierdzili naukowcy z Uniwersytetu w Walencji. A efekt się zwiększa, o dziwo, jeśli panowie są świadomi tego, że nie mają zwyczajnie szans u znajdującej się w ich towarzystwie przedstawicielki płci pięknej. Naukowcy przebadali 84 studentów: każdego z nich poprosili, by w pokoju, w który siedzieli już obcy mężczyzna i kobieta, rozwiązywali sudoku. Kiedy dziewczyna opuściła pomieszczenie, poziom stresu u pozostałych mężczyzn nie ruszył się z miejsca. Jednak gdy to mężczyzna, który nie rozwiązywał zadania, wychodził, a badany zostawał sam na sam z kobietą, jego poziom stresu znacznie wzrastał. Naukowcy wywnioskowali, że obecność atrakcyjnej kobiety wpływa na mężczyzn stymulująco, jeśli chodzi o przymierzanie się do flirtu. Ponadto gdy część mężczyzn, którzy uznają, że dana piękność znajduje się „poza ich zasięgiem”, to pozostała większość na pewno zdecyduje się zainicjować zaloty zgodnie ze swoim wysokim poziomem kortyzolu we krwi. Kortyzol to hormon, który w małych dawkach pozytywnie wpływa na koncentrację uwagi. Jednak gdy jego poziom wzrasta w organizmie zbyt często, hormon ten może być źródłem problemów z sercem, cukrzycy, nadciśnienia a nawet... impotencji. Data utworzenia: 29 kwietnia 2010, 7:53. Pełna energii, beztroska, zawsze uśmiechnięta i dowcipna. Właśnie taką Katarzynę Grocholę (53 l.) poznaliśmy podczas występów w "Tańcu z gwiazdami". Ale to tylko pozory Grochola się stresuje. Dlaczego? Foto: Fakt_redakcja_zrodlo Co naprawdę czuje w głębi pisarka, wie tylko ona. – Denerwuje mnie, że inni uczestnicy mówią, że udział w „Tańcu z gwiazdami” to zabawa. Zabawa to jest z przyjaciółmi w klubie, a nie przez minutę dwadzieścia do oceny – mówi Grochola w rozmowie z Faktem.– To nie jest dla mnie zabawa. Jestem zdenerwowana – dodaje pani Kasia /9 Grochola się stresuje. Dlaczego? Fakt_redakcja_zrodlo Katarzyna Grochola w Tańcu z gwiazdami /9 Grochola się stresuje. Dlaczego? Fakt_redakcja_zrodlo Katarzyna Grochola /9 Grochola się stresuje. Dlaczego? Fakt_redakcja_zrodlo Katarzyna Grochola z tanecznym partnerem Janem Klimentem /9 Grochola się stresuje. Dlaczego? Fakt_redakcja_zrodlo Katarzyna Grochola szaleje na parkiecie /9 Grochola się stresuje. Dlaczego? Fakt_redakcja_zrodlo Dla Katarzyny Grocholi taniec to poważny stres /9 Grochola się stresuje. Dlaczego? Fakt_redakcja_zrodlo Katarzyna Grochola i Jan świetnie się dogadują /9 Grochola się stresuje. Dlaczego? Fakt_redakcja_zrodlo Katarzyna Grochola na promocji swej książki /9 Grochola się stresuje. Dlaczego? Fakt_redakcja_zrodlo Katarzyna Grochola i Jan Kliment /9 Grochola się stresuje. Dlaczego? Fakt_redakcja_zrodlo Katarzyna Grochola na parkiecie Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Forum: Oczekując na dziecko witam Oj dawno mnie tu nie było….. mam problem, mój partner nie ma za bardzo ochoty na seks, tzn nigdy taki nie był, zeby miec zawsze ochote…troche mnie to martwi, i sobie mysle czy sa faceci którzy maja po prostu mniejsze potrzeby?????????? Jak to jest u WAS????????????jestem b ciekawa. RODZICEOczekując na dzieckoFacet – i brak ochoty na seks…….. Angina u dwulatka Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –... Czytaj dalej → Skubanie paznokci – Co robić, gdy dziecko skubie paznokcie? Może wy macie jakieś pomysły, Zuzanka od jakiegoś czasu namiętnie skubie paznokcie, kiedyś walczyłam z brudem za nimi i obcinaniem ich, a teraz boję się że niedługo zaczną jej wrastać,... Czytaj dalej → Mozarella w ciąży Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji. Czytaj dalej → Czy leczyć hemoroidy przed porodem? Po pierwszej ciąży, a bardziej porodzie pojawiły się u mnie hemoroidy, które się po jakimś czasie wchłonęły. Niestety teraz pojawiły się znowu. Jestem w 6 miesiącu ciąży i nie wiem,... Czytaj dalej → Ile kosztuje żłobek? Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko... Czytaj dalej → Pytanie do stosujących zastrzyki CLEXANE w ciąży Dziewczyny mam pytanie wynikające z niepokoju o clexane w ciąży. Biorąc od początku ciąży zastrzyki Clexane w brzuch od razu zapowiedziano mi, że będą oprócz bolesności, wylewy podskórne, sińce, zrosty... Czytaj dalej → Mam synka w wieku 16 m-cy. Budzi się w nocy o stałej porze i nie może zasnąć. Mój syn budzi się zawsze o 2 lub 3 w nocy i mimo podania butelki z piciem i wzięcia do łóżka zasypia dopiero po ok. 2 godzinach. Wcześniej dostawał w... Czytaj dalej → Dziewczyny po cc – dreny Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała... Czytaj dalej → Meskie imie miedzynarodowe. Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to... Czytaj dalej → Czy to możliwe, że w 15 tygodniu ciąży?? Dziewczyny!!! Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Wczoraj wieczór przed kąpielą zauważyłam przezroczystą kropelkę na piersi, ale niezbyt się nią przejełam. Po kapieli lekko ucisnęłam tą pierś i... Czytaj dalej → Jaką maść na suche miejsca od skazy białkowej? Dziewczyny, których dzieci mają skazę białkową, może polecicie jakąś skuteczną maść bez recepty na suche placki, które pojawiają się na skórze dziecka od skazy białkowej? Czym skutecznie to można zlikwidować? Czytaj dalej → Śpi albo płacze – normalne? Juz sama nie wiem co mam myśleć. Mój synek ma dokładnie 5 tygodni. A mój problem jest taki, że jak mały nie śpi, to płacze. Nie mogę nawiązać z nim... Czytaj dalej → Wielotorbielowatość nerek W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać... Czytaj dalej → Ruchome kolano Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche... Czytaj dalej →

facet stresuje sie przy mnie